Niezbędne poprawki.

Zębatka ogonowa.

Zębatkę ogonową proponuję nasmarować małą, ale to bardzo małą ilością smaru silikonowego. Może to przedłużyć jej eksploatację i odsunąć konieczność wymiany.

tak wygląda moment utraty zębatki ogonowej... Moje niesmarowane zębatki zużyły się w czasie trymowania modelu na JEDNYM pakiecie czyli po około 10 min niskiego zawisu! Jednak smarowane czy nie, zębatki i tak będą podlegać wymianie. Ja zastosowałem zamiennie plastikowe zębatki ogonowe od Horneta (te metalowe z DragonFly 22 też powinny być dobre).

Wymiana pozornie nie jest jakaś bardzo skomplikowana, ale ja napotkałem kłopoty:
Jako że zdobycie potrzebnego do demontażu klucza sześciokątnego #1mmm okazało się niewykonalne, zaś oszlifowanym na oko kluczem #1,3mm udało mi się jedynie zniszczyć gniazda w odkręcanych wkrętach. Odkręciłem je delikatnie płaskoszczypami. Oczywiście po tej operacji wkręty nie nadają się do ponownego użycia.

Zębatka była dość ciasno wciśnięta na wał poprzeczny tylnego śmigła. Demontaż wymagał zdjęcia (zsunięcia) głowicy wirnika ogonowego. Następnie ścisnąłem osiowo wał w imadle podpierając zsuwaną zębatkę odcinkiem rurki (uwaga bo idzie to ciężko). Niestety na zdjętej z wału zębatce pozostało wciśnięte tam łożysko. Brak (w moich warunkach) możliwości zamocowania tych elementów w sposób umożliwiający wyciśnięcie łożyska zmusił mnie do radykalnych działań: Zamocowałem mianowicie zębatkę ściskając ją mocno w szczękach imadła, a następnie wywierciłem ponownie otwór osiowy w łożysku :). W ten sposób dzięki różnicy twardości łożyska i mosiężnej zębatki, usunąłem tylko zębatkę i uzyskałem działające łożysko. Montaż nowego koła jest znacznie prostszy i nie wymaga jakiś specjalnych zabiegów. Ze względu na różnice wymiarów zastosowanych zamiennie zębatek, konieczne jest przedłużenie rurki dystansowej na wale poprzecznym. W moim wykonaniu polegało to na dodaniu widocznej na zdjęciu powyżej nakrętki (przypadkowo wymiar okazał się idealny).

Pozostała jeszcze sprawa zębatki atakującej, osadzonej na wale podłużnym: Mimo delikatnego ogrzewania (uwaga na łożysko) nie udało mi się zsunąć tej zębatki w sposób cywilizowany :).
Skuteczne okazało się dopiero zamocowanie mosiężnej zębatki w imadle i wżycie brutalnej siły w celu wyrwania z niej całej belki ogonowej wraz z wałem. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, udało mi się zerwać zębatkę z właściwej strony wału, czego życzę wszystkim następcom... Nową zębatkę zamocowałem wyłącznie na lekki wcisk, bez zastosowania CA czy Loclite i dotychczas to rozwiązanie się sprawdza. Przy montażu tej zębatki należy zwrócić uwagę na jej większą średnicę uniemożliwiającą założenie obudowy tylnej przekładni. Zatem przed instalacją tej zębatki konieczne jest nałożenie na belkę ogonową tego elementu (z odkręconymi podporą ogonową i podparciem dźwigni regulacji skoku).

Instalacja silnika Walkera 180L.
Postanowiłem zmontować śmigłowiec wymieniając dostarczony w komplecie silnik komutatorowy trzyfazowym. Cena i trochę przypadek spowodował że stałem się szczęśliwym posiadaczem Walkera 180L. W komplecie z silnikiem dostałem, niestety nie nadający się do zastosowań śmigłowcowych, regulator Align RCE-BL20A. Muszę przyznać że choć nowy TMM leży przede mną, tymczasem dalej latam na tym z kompletu :) Silnik niestety nie mieści się w śmigłowcu, bo jego wał jest za długi i dotyka do belki ogonowej. Jednak bez problemów udało mi się skrócić nieco (o 2 mm) silnik przy pomocy szlifierki (chłodząc intensywnie zębatkę silnika wodą).

Instalacja silnika wymagała użycia dodatkowych śrub M2 (oryginalny silnik mocowany jest śrubami M2,5) Nie bardzo to pasuje , ale się trzyma. Więc tak zostało.

Szybko okazało się, że silnik niebezpiecznie rozgrzewa się po kilkunastu sekundach zawisu, trzeba więc było wykonać radiator. Z paska blachy aluminiowej o szerokości 30 mm grubości 0,8 mm odciąłem 10 kawałków po 17 mm, a następnie zagiąłem wzdłuż dłuższej krawędzi pod kątem prostym płetwy o szerokości 4mm. Tak uzyskane żebra przykleiłem do silnika specjalną, przewodzącą ciepło żywicą epoksydową do radiatorów (do kupienia na giełdzie elektronicznej). Ze względu na długi czas sieciowania żywicy, na obu końcach płetwy, po jej przyłożeniu do silnika, położyłem kroplę kleju błyskawicznego. W ten sposób klejony podzespół nie rozpadł mi się w czasie montażu.

Pęknięcie mocowania łopaty wirnika ogonowego.
Tak jak to wcześniej nadmieniłem, udało mi się urwać kulkę snapa z elementu G-002. Naprawa elementu przez klejenie Distalem jak i CA niestety się nie powiodła. Materiał zastosowany w tym elemencie jest trudny do sklejenia, ale jeszcze się nie poddaje. Tymczasem zaś zastosowałem rozwiązanie zastępcze:

Zakupiłem części od Walkera 35 (400) tj. Mocowanie łopat MH-035-022 oraz ze względu na inny wymiar kulek snapów w dokupionych elementach, dodatkowo ślizgacz MH035-009. Ze ślizgacza użyłem wyłącznie plastikowych snapów, przykręcając je do oryginalnego suwaka. Takie rozwiązanie zastępuje aluminiowe kulki snapów plastikowymi, ale jako tymczasowe i awaryjne jest w pełni akceptowalne. Oczywiście kiedy mowa o uszkodzeniach w tej okolicy, prawdopodobna jest rozmowa o łożyskach... Mi również podczas zdejmowania uchwytów łopat z głowicy wysypały się kulki z łożyska G-03. Wymieniłem więc łożyska w obu uchwytach na także pochodzące z Walkera MH035-40.

Problem z połączeniem serwomechamizmów

Śmigłowiec otrzymałem wraz z cięgnami będącymi odcinkami stalowego drutu fi 2mm. Niestety oryginalne cięgna niespecjalnie pasują do serwomechanizmów HS55 które planowałem zastosować. W takiej sytuacji postanowiłem wykonać cięgna we własnym zakresie. Standardowe zaczepy kulowe jakie udało mi się kupić nie pasują do zastosowanych w śmigłowcu kulek, trzeba więc wymienić również zaczepy kulowe współpracujące z dorabianymi cięgnami. Cięgna z wyjątkiem tego do sterowania skokiem ogólnym wykonałem ze szlifowanego pręta węglowego fi 2 mm. oba końce przygotowanych odcinków trzeba jakoś połączyć z dostępnymi w sklepach modelarskich czeskimi zaczepami kulowymi. Ze względu na rodzaj materiału plastikowych zaczepów, klejenie wydało mi się średnim pomysłem, gwintowanie pręta narzynką M2 też nie przyniosło wiele pożytku, bo powstający gwint ulegał natychmiast ścinaniu... Po krótkiej analizie problemu wykonałem gwinty narzynką M2,5mm i to rozwiązanie mogę śmiało polecić. Powstały gwint choć płytki jest dobrej jakości i bardzo dobrze współpracuje z plastikowymi zaczepami kulowymi. W ten sposób wykonałem oba cięgna sterujące tarczą oraz cięgno skoku wirnika ogonowego (przy okazji przedłużyłem je nieco zbliżając serwo ogonowe do silnika).

Cięgno skoku ogólnego wymagało nieco odmiennego podejścia:
Ze względu na małą długość tego cięgna niezbędne okazało się skrócenie zaczepów kulowych tak, by złączone podstawami pozwoliły prawidłowo zmontować mechanizm. Takie skrócone zaczepy połączyłem wkręcając w nie odcinek nagwintowanego pręta stalowego o długości dobranej dokładnie tak, by po nakręceniu zaczepów kulowych, te ostatnie mogły zetknąć się podstawami, a jednocześnie cała objętość otworów była wykorzystana na połączenia gwintowe. Zastosowanie tu odcinka stalowego gwintowanego pręta (o głębszym i ostrzejszym niż w gwintowanych prętach węglowych gwincie) było podyktowane koniecznością zapewnienia stabilnego połączenia na skróconym odcinku gwintu dostępnego w (skracanym wcześniej) zaczepie kulowym.

Ostatnim problemem związanym ze snapami, był kiepski gwint M2 (brak podtoczenia na wyjściu gwintu) w dostępnych zaczepach kulowych. Problem ten rozwiązałem częściowo, poprawiając gwinty narzynką M2.

Przygotowanie kabinki

No to udało mi się zrobić kabinę i nie było to nawet trudne specjalnie... Półfabrykaty kabinki otrzymałem jako wypraski (a właściwie wysyski) z prasy próżniowej. Po starannym wycięciu udało mi się włożyć krawędź jednej połówki kabiny w drugą (z nieco szerszym przetłoczeniem). Następnie przy pomocy rzadkiego CA połączyłem trwale obie połówki. Klejenie polegało na przesunięciu aplikatora buteleczki z rzadkim Cyjanoakrylem dookoła kabinki, wzdłuż szczeliny powstałej po złączeniu połówek. Bardzo duża zdolność penetracji CA Załatwia resztę i powstaje trwała spoina (ewentualnie jeśli powstaną niewypełnione klejem przestrzenie między sklejanymi powierzchniami, możemy je analogiczną technologią wypełnić po trochu CA). Powstał tu drobny problem, bo z CA wydziela się coś w procesie sieciowania i osiada gdzieniegdzie na wewnętrznej stronie sklejanej kabini w postaci małych białych wykwitów. Nie udało mi się tego potem niczym mi znanym usunąć. Ale z racji niewielkich wymiarów jest to mały defekt.

W sklejonej kabince trzeba jeszcze wykonać wycięcia umożliwiające wsunięcie weń dziobu śmigłowca i prawidłowy montaż na śmiglaku. Ja wykonałem te wycięcia nożem monterskim wykorzystując do prowadzenia ledwo widoczne linie wytłoczone na kabince. Powstałe w ten sposób krawędzie posiadały jednak liczne karby, niebezpieczne dla kabinki, przy małych nawet obciążeniach. Postanowiłem nadtopić lutownicą wszytkie krawędzie wyciętego otworu. Nadtopione krawędzie nie są już może tak estetycznie równe, ale na pewno trwalsze.
Kabinkę trzeba jeszcze pomalować. Ja zrobiłem to specjalną farbą do kabinek w aerozolu, zasłaniając uprzednio przyszłe okna kabinki elektrotechniczną taśmą izolacyjną. Zalepiłem dokładnie okna kabinki warstwami taśmy tak by nie powstały garby i szczeliny mogące dopuścić farbę do zabezpieczonej powierzchni. Następnie ostrym nożem monterskim wyciąłem dokładnie kształt okien opierając się na przetłoczeniach na powierzchni kabinki. Wnętrze kabinki zabezpieczyłem wypełniając przestrzeń folią pęcherzykową (równie dobrze można tu użyć gazety). Był to eksperyment i obawiałem się czy uda mi się zdjąć te zabezpieczenia po malowaniu, ale udało się i mogę polecić tą metodę. Pozostał jeszcze problem mocowania przygotowanej kabinki do śmigłowca. Wykorzystałem w tym celu dwie gumki (przelotki) z uszkodzonej kabinki śmigłowca HoneyBee. Na wytłoczkach kabinki są zaznaczone miejsca (trzeba się dobrze przyjżeć) gdzie wywierciłem otwory fi 3,8mm. Po zainstalowaniu tam gumowych przelotek z HB, okazało się że dostępne w handlu kupelowane śrubki do mocowania kabin, mają gwint M3. Tymczasem w Tornado potrzebne są M2... Tymczasowo rozwiązałem problem "wkręcając" w gumowe przelotki śruby M1,6 wchodzące następnie luźno w gwintowane otwory mocowania kabinki. Trzyma się dobrze, choć trudno tu mówić o komforcie przy zakładaniu kabinki...
Teraz stanął przede mną problem mocowania tych trójkątnych osłon...


C.D.N.