Moje kosiary
Wiosną 2005 roku zrealizowałem swe przygarbione już marzenie o posiadaniu zdalnie sterowanego helikoptera i zaczęło się...
Na początek kupiłem HoneyBee V2, ale że uczyć mi się na nim przyszło podstaw, (a z modelarstwem lotniczym niewiele miałem wcześniej do czynienia) szybko pojawił sie drugi taki pierwotnie kupiony na części.
Muszę powiedzieć że bardzo fajny to śmigłowiec, którym można (po opanowaniu elementarnych podstaw) latać po niewielkim pokoju (2 x 2 m odsłoniętej podłogi) i szkolić się wieczorami i w krótkich wolnych chwilach w arkanach obracania śmiglaka coraz bardziej mordką do siebie :).
Pierwsze loty mam już za sobą, ale czuje sią jeszcze bardzo niepewnie...
Ćwicząc często w ciasnym pokoju odkryłem że piloci śmigłowcowi wykonują swą pracę na siedząco. Muszę przyznać że tak jest całkiem wygodnie:)
No i dała o sobie znać potrzeba posiadania nowego. Kupiłem nowy śmigłowiec Tornado.
Strasznie długo trwało nim wreszcie udało mi się skompletować i poskładać do kupy wszystkie podzespoły, a koszt tej zabawy znacznie przekroczył granice nawet nadwątlonego zdrowia rozsądku...
Ale jest! I LATA!!!
Pierwsze niskie zawisy wykonałem moją nową zabawką w mym pokoju na bardzo ograniczonej powierzchni i muszę przyznać że stabilna ta maszyna jest w porównaniu z pszczółką.
Niestety wstępne regulacje ujawniają niedoskonałości, a bywają też poważnym zagrożeniem dla śmigłowca.
Przy moim szczęściu kaprawym, obie ewentualności dały o sobie znać...
Okazało się że zastosowany silnik Walkera 180L grzeje się nieprzyzwoicie po kilkunastu sekundach niskiego zawisu :(
Wykonałem na tę przypadłość gustowny radiator, ale dalej temperatura po minucie lotu jest niebezpiecznie wysoka...
Spróbuję z innym regulatorem, ale to nie koniec przygód. Przy pierwszych próbach wytrymowania i ustabilizowania zawisu, zahaczyłem lekko o plastikową zabawkę mojego syna Marcina, która to nie wiedzieć czemu znalazła się na moim improwizowanym lotnisku.
Sądziłem że poza odłupanym kawałkiem zabawki nic sie nie stało, ale niestety okazało się że urwała mi się kulka snapa od mocowania łopaty wirnika ogonowego.
Próby klejenia nie przyniosły efektów więc prezentowane poniżej loty wykonałem na jednej łopacie wirnika ogonowego ustawionej w chorągiewkę :)
To Lata! I Bzyczy!
Ale...
Mam kilka uwag które pomogą mam nadzieję przyszłym posiadaczom fruwadeł tego typu.
-
Zębatka ogonowa stanowi słaby punkt konstrukcji i bardzo szybko ulega zużyciu poprzez uszkodzenie powierzchni kół zębatych.
-
Otrzymany egzemplarz modeli miał lekko skrzywiony wał główny oraz nieco wygiętą belkę ogonową.
-
Wykonanie i zamontowanie kabinki wymagają wykazania się ponad przeciętnymi zdolnościami i umiejętnością twórczego myślenia. (jeszcze nad tym pracuję :) )
Wiosna !!! Pora zacząć pierwsze loty "na powietrzu"
W tym roku nieco spóźniona wiosna sprawiła, że zniecierpliwiony podniosłem heli z zaśnieżonej jeszcze mocno polany...
Okazało się że jeśli tylko jest dostatecznie ciepło by palce nie drętwiały, a pakiet nieco naberze temperatury (i wydajności prądowej),
można spokojnie latać z tym większą frajdą, gdy łopata wirnika wyjdzie bez uszkodzeń z drobnej "przycierki"... Śnieg bywa fajny!
Pechowy lot :( "Tornado" został uziemiony (ale prace trwają)
Trzeba przyznać że odporna jest aluminiowa konstrukcja mojego "Tornado".
Stojący na linii lotu totem poza połamanymi łopatami, nie zrobił wielkich szkód.
Bilans zniszczeń to:
-
Skrzywiony wał wirnika głównego
-
Wygięty nieco FlyBar
-
Zgięta oś łopat głównych
-
Wyłamany snap z podpórki belki ogonowej
Wszystkie części nadają się do naprawy i pewnie posłużą jeszcze kiedyś. Tymczasem jednak zastosowałem nowe.
Przy okazji zmodernizowałem śmigłowiec poprzez wymianę regulatora na specjalny do heli.
Teraz wirnik będzie rozkręcał się delikatniej, a dodatkowo dołączona dioda LED poinformuje mnie gdy bateria zdechnie.
Ponadto zmieniłem konstrukcję podpórki belki ogonowej, wymieniłem złącza prądowe na takie w popularniejszym standardzie 3,5mm.
Za kilka dni mam nadzieję oblatać przerobiony śmigłowiec.
No fajnie lata !!!
Bardo przyjemnie zachowywał się ten świeżo naprawiony i wyregulowany heli. Poświęciłem trochę czasu na precyzyjną regulację i miałem okazję wykonać kilka przyjemnych lotów.
Śmigłowiec był stabilny posłuszny niczym znacznie większe maszyny znane mi z symulatora. Bardzo przyjemnie zachowywał się zastosowany regulator TMM 2512-3s HELI. Wreszcie rozruch wirnika jest delikatny i płynny, dioda LED pozwala bez specjalnego ryzyka dolatać "do końca pakietu".
Słowem jestem bardzo zadowolony. Szkoda tylko że ładowanie pakietu trwa prawie 5 godzin (fabryczna ładowarka od Honey Bee 3D).
Czeka mnie zatem zakup ładowarki...
Przy okazji przestrzegam przed lataniem przy tak wysokiej temperaturze (ponad 30oC) po mym ostatnim locie pakiet parzył zaś z silnika (Walkera 180L) zaczął wydobywać się swąd.
Pomimo gigantycznego radiatora, temperatura wewnątrz silnika wzrosła powyżej punktu Curie, i silnik z synchronicznego stał się asynchroniczny...
Niestety towarzyszyła temu znaczna utrata sprawności. Silnik pobierał zatem i oddawał w postaci ciepła znacznie większą moc z którą nie mógł sobie niestety poradzić radiator. W efekcie nieco się nadwątliły uzwojenia.
Ale nowy silnik już w drodze :)
|
Mój HoneyBee 3D w promieniach porannego słońca
Wreszcie jest nowa głowica do mojego HoneyBee 3D! Z prawdziwą przyjemnością polatałem wreszcie tym małym i cichym śmigłowcem.
Wprawdzie dostosowałem go nieco do lotów na świeżym powietrzu (latam na dość ciężkim akumulatorze E-TEC 1250mAh 12C o wadze 87g), ale gwałtowniejsze podmuchy wiatru powodują trudności z kontrolowaniem helikoptera.
Taki właśnie gwałtowny powiew spowodował przemieszczenie śmigłowca nad mą głowę, zaś zanik wiatru spowodował gwałtowny spadek siły nośnej i utratę panowania nad sprzętem.
Helikopter znalazł się nade mną i zaczął pikować z wysokości około 3m. Mam teraz na ramieniu siniaki po zderzeniu z wirnikiem głównym i jestem szczęśliwy że nie dostałem po oczach, bo na siniakach by się pewnie nie skończyło...
Zastanawiam się (bo lubię latać w zasięgu wzroku) nad jakimiś okularami "do heli" bo takie bliskie spotkania mogą się przecież powtórzyć, a trudno zawsze liczyć na szczęście.
Śmigłowiec wyszedł z tego wypadku bez szwanku i tak więc mogłem kolejny dzień katować pakiet wykonując około dziesięciu lotów po 12~14 minut.
Muszę powiedzieć, że mój helik ślicznie prezentował się promieniach porannego słońca.
|
Pora dodać do mojego HoneyBee 3D trochę aluminium...
Dziś (2006-09-10) postanowiłem dorobić kilka części z aluminium. Przymierzałem się do tego dłuższy czas, ale dopiero brak podwozia w magazynie i konieczność czekania na nowe zmusiła mnie do działania.
Jak widać na zdjęciach przy okazji wymieniłem też belkę ogonową, a po sesji fotograficznej mój HB dostał także aluminiową tarczę i czujnik napięcia pakietu (Fotografię dodam gdy zrobię).
Polatałem nieco i z satysfakcją mogę powiedzieć, że podwozie sprawuje się bardzo dobrze!
Zaliczyłem kreta i zamiast połamać wygiąłem tylko nieco elementy podwozia, zaś ich naprawa zajęła kilka sekund. Sądzę że materiał jest w stanie wytrzymać kilka takich "mocnych" kretów zaś po naprawie podwozie wygląda jak nowe.
Podobnie rzecz ma się z belką ogonową. Latam na obniżonym nieco podwoziu (używałem wcześniej nieco krótszych, oryginalnych płóz od HoneyBee 2) i miałem wcześniej sporo kłopotów z wirnikiem ogonowym.
Nowa belka ogonowa posiada wygięcie podnoszące tylny wirnik o około 3 cm. Dodatkowo zastosowałem dłuższą od oryginalnej płozę ogonową, dobraną tak by stojący na płaskiej powierzchni śmigłowiec, utrzymywał koniec płozy ogonowej kilka mm w górze.
Ułatwia to ćwiczenia precyzyjnego lądowania, bo helikopter nie zaczepia wystającą płozą o podłogę.
Idąc za ciosem zamontowałem w śmigłowcu dodatkowo czujnik napięcia pakietu. Dotychczas latałem na wyczucie, teraz mam nadzieję oszczędzać pakiety. Płytkę czujnika zamontowałem przyklejając ją mikrogumą obustronnie klejącą pod półką "4in1" dla pewności objąłem oba zespoły opaską samozaciskową i mam wrażenie że wybrałem dobre miejsce.
Podłączenie czujnika wykonałem lutując przewody zasilające do płytki "3in1". Diody elektroluminescencyjne umieściłem po obu stronach, pod tylnymi serwomechanizmami. Wygląda to dobrze, ale jeszcze z tym nie latałem, więc wrażenie przedstawię innym razem.
Mając rozebranego helika nie powstrzymałem się i mam teraz aluminiową tarczę. Mam nadzieję że mój HB będzie latał jeszcze lepiej, ale na relację trzeba poczekać do oblotu.
|
C.D.N.
Będę wdzięczny za opis Waszych doświadczeń związanych z tym śmigłowcem.
Zapraszam na FORUM.
Przydatne strony: